Jak pewnie większość z Was na co dzień dojeżdżam do biura samochodem. Latem zdarza się, że korzystam z roweru, ale od dawna myślę o zakupie czegoś na prąd. Tym bardziej ucieszyła mnie okazja przetestowania najnowszego motocykla elektrycznego w ofercie polskiej firmy Super Soco – modelu TSX. Co prawda rozważałem raczej skuter elektryczny, ale skoro dostałem do dyspozycji znacznie mocniejszy motocykl, to nie będę narzekać. Użytkowałem go dokładnie tak, jakbym robił to w ramach codziennej eksploatacji. Wrażenia? Czytajcie dalej.
Kilka słów o Super Soco TSX
Firma Super Soco produkuje jedne z najpopularniejszych na polskim rynku motocykli i skuterów elektrycznych. W jej ofercie na 2021 rok pojawił się model TSX, który – już sądząc po samych zdjęciach – stanowi spory krok do przodu. Osobiście widząc go na ulicy nie byłbym w stanie od razu rozpoznać, że to elektryk. Motocykl prezentuje się bardzo okazale, ma dynamiczną, wręcz agresywną linię, a to zwiastuje też spore emocje na drodze. Czy tak było faktycznie? O tym za chwilę.
TSX został wyposażony w silnik Bosch o mocy maksymalnej 3000W. Najważniejszy w przypadku tego typu pojazdów jest natomiast moment obrotowy, który wynosi aż 140 Nm, więcej niż w moim wolnossącym benzyniaku. Silnik generuje do 580 obrotów na minutę i ma sprawność energetyczną na poziomie 89%.
Na papierze wszystko wygląda więc świetnie, czas zatem ruszyć na miasto. Akumulator naładowany, ja trochę stremowany, ale spieszę się do biura, więc pora na właściwą część testu.
Pierwsze zaskoczenie
Nie mam dużego doświadczenia z motocyklami, a tym bardziej elektrycznymi, dlatego moje odczucia mogą być niemiarodajne. Przyznaję natomiast, że dynamika TSX-a mocno mnie onieśmieliła, a na początku wręcz lekko przestraszyła. Każdy start spod świateł powodował to charakterystyczne uczucie przyklejania się żołądka do kręgosłupa – jest świetnie.
Nie miałem żadnych problemów, aby bezpiecznie wyprzedzać wolniejsze samochody, zawsze ruszałem pierwszy z wyraźną przewagą na każdym skrzyżowaniu. Efekt? Czas dojazdu do biura (mam do pokonania 13 kilometrów w jedną stronę) skrócił się o całe 5 minut. Mało czy dużo – ważne, że nie musiałem się nawet specjalnie spieszyć.
Bardzo spodobało mi się to, że motocykl pracuje niemal bezszelestnie. Do moich uszu docierał wyłącznie szum powietrza, a przy niższej prędkości także toczących się opon. Maszyna jest też zaskakująco lekka, dlatego bez problemu manewruje się nią w korku i parkuje – sprawdziłem to, bo musiałem zaprowadzić motocykl na podwórze za budynkiem, w którym pracuję.
Pierwsze wrażenia jak najbardziej na plus. Po południu trzeba jeszcze wrócić do domu. Tym razem korki były straszne, ale w porę przypomniałem sobie, że przecież mam „pod sobą” elektryka, dlatego zgodnie z prawem wjechałem na buspas i wyminąłem całą kolejkę tłoczących się aut. Takie przywileje dla pojazdów elektrycznych są dostatecznym powodem, aby rozważyć zakup maszyny „na prąd”.
Ale co z tym zasięgiem?
Wiem, że ten temat budzi najwięcej wątpliwości, dlatego wyjątkowo uważnie śledziłem wskazania komputera. Producent deklaruje, że Super Soco TSX w wariancie z jedną baterią może przejechać do 75 kilometrów. Ja dostałem do testów wersję z dwiema bateriami, a więc też dwukrotnie większym zasięgiem.
Po porannym rozruchu i pokonaniu pierwszych kilometrów spokojnym tempem komputer wskazał zasięg niecałych 140 kilometrów. Po południu, gdy wróciłem już do domu, nadal miałem możliwość przejechania blisko 100 kilometrów. Fakt, nie tkwiłem w korkach i nie szarżowałem, ale jazda była płynna, dość dynamiczna, no i łącznie zaoszczędziłem kilkanaście minut w porównaniu z pokonywaniem tej samej trasy własnym autem. Jak dla mnie – bajka.
Wychodzi też na to, że przy moim trybie eksploatacji motocykla musiałbym ładować baterię maksymalnie 3 razy w tygodniu. Mam dwutaryfowy system rozliczeń i garaż, więc na szybko policzyłem, że łączny miesięczny koszt użytkowania tej maszyny zamknąłby się w kwocie… 25 złotych.
Decyzja zapadła
Ta krótka przygoda z Super Soco TSX dała mi do myślenia i niemal na pewno wkrótce stanę się posiadaczem motocykla elektrycznego. Budżet nie pozwala mi na zakup akurat tego modelu, ale w ofercie producenta są tańsze motocykle, np. TS za niecałe 10 000 złotych, choć rozważę też zakup skutera elektrycznego. Na stronie producenta można znaleźć fajne porównanie różnych modeli z oferty Super Soco.